milkazabka
Nowicjusz

Dołączył: 11 Lis 2013 Posty: 0
|
Wysłany: Pon Lis 11, 2013 16:45 PROSZ? O POMOC ZNAWCÓW WINA ! WINO RODZYNKOWE I JABŁKOWE
|
|
|
Nigdy nie robiliśmy z mężem wina, zawsze ważyliśmy piwo kupowane na browamator.pl.
Ale jak nam się zachciało wina, to z rozmachem, nastawiliśmy pięć... Wiono z winogron pieknie pracuje, z pomarańczy bananów i winogron też „pyka” choć słabiej, problem mamy tylko z winem jabłkowym i rodzynkowym. Trzymaliśmy się grzecznie przepisów :
Przepis na wino z kartonika (kupiliśmy takie naturalnie mętne, z krótką datą przydatnosci, 5 litrów tłoczone z 7,2 kg jabłek. Zapach zniewlał!)
BALONIK MA TYLKO 5 litrów, i stoi w temperaturze 21 – 23 'C.
- 3l soku jabłkowego
- 1,5 kg cukru
- 1,5 l wody
- drożdże winiarskie (odpowiednia ilosć tych sypanych, nie wymagających namnożenia)
- pożywka (jakieś kilka gram)
Wodę z cukrem podgrzałam, dodałam sok, po ostygnięciu dodałam drożdże i pożywkę. Całość wlałam do butli, zatkałam rurką , pykało jak szalone. Musowało w gąsiorku, ale już musuje bardzo mało, wręcz minimalnie. Minęły dwa tygodnie, i niemal w ogóle nie pyka, może raz na 20 minut,albo mniej. Jest troszkę bardziej klarowne, osad zebrał się na dnie, ale i tak jest mętne. CO MAM TERAZ ZROBI?? Przepis podawał :
„Po miesiącu wino ostrożnie odciągnąć znad osadu, przelać do czystej butelki i postawić na kolejny miesiąc.”
Ale dla nas to jest nadal słodka tajemnica, kiedy zlać, kiedy butelkować, i czy to normalne ze już się tam nic prawie nie dzieje. Czy musimy sprawdzić poziom cukry glukometrem? Bo nie wiemy jak...
Dziwniejsza sprawa jest z winem rodzynkowym. Robimy je w fermentatorze 30 l i ponieważ miałam za dużo rodzynek, nastawiłam jeszcze w gąsiorku po Korebie 5 litrowym. To małe pyka, a to duże NIC !
Przepis na wino rodzynkowe (nasze stoi w temperaturze 21 – 23 'C)
SKŁADNIKI NA FERMENTATOR 30 l / GĄSIOREK 5 l
- rodzynki 6 kg / 1 kg
- cukier niecałe 4 kg / ok 0,6 kg
- soku jabłkowy 2,5 l / 0,5 l
- pożywka ok 8g / 2 g (mniej wiecej)
- pektoenzym (nie pamiętam ile, ale mniej więcej starałam się proporcjonalnie zgodnie z opisem na buteleczce)
- regulator kwasowości ok 8 g / ok 2 g
- drożdże winiarskie (odpowiednia ilosć tych sypanych, nie wymagających namnożenia)
Rodzynki POSIEKAŁAM, zalałam gorącą wodą, przepłukałam. Zalałam ponownie wodą, dodałam pektoenzym, sok, pożywkę, regulator kwasowości i drożdże.
I teraz dziwna rzecz – mały gasiorek pyka, a to w fermentatorze od kilku dni nic, zlalismy troszke do szklanki bo fermentator ma kurek na dole, i wydaje mi się ze ma sporą moc, ale jest zaskakująco mało słodkie! (A MY KOCHAMY SŁODKIE WINA)
Co zrobic? Przepis kazał po ok. 3 tyg. odcedzić moszcz i pozostawić dalej do fermentacji. PODOBNO wdg przepisu wino gotowe jest do spożycia po ok. 3 miesiącach leżakowania.
Ale kiedy odcedzic, teraz? Rodzynki nie opadły. Czy mają opaść? A nie skwasi się jak będziemy je tak trzymać choc nie pracuje? A kiedy butelkować?
Wino z winogron robi się w balonie 34 litrowym (płynow balonie jest jakieś 32 litry - serio), robione było z ponad 20 kg winogron, zaszczepione drożdżami rozmiażdżone winogrona z rozpuszczonem cukrem drożdzami i pożywką po kilku dniach odcedziłam, zalałam wodą z cukrem, po 1 dobie odcedziłam, zalałam wodą, po 1 dobie odcisnęłam i w balonie mam sam płyn. Kiedy go zlać? Kiedy butelkować? Tak samo wino z pomarańczy, bananów i winogron... (wspomnę tylko abyście mogli się pośmiac, ze majac 10 litrowy balon , zrobiliśmy wino prawie do pełna, i jakiś 1 litr wypłynął nam w ciagu kilku dni przez rurke... aż serce bolało... ) Czy te wszystkie banany i rozmiażdżone winogrona opadną na dno? I wtedy zlewać?
W każdym przepisie wszystko kończy się na zatkaniu rurką i tyle. Ale co dalej...
Są tu madre głowy, co znają się na rzeczy, o ile nie usnęły przy czytaniu moich zapytań, to może mi pomogą!?
POZDRAWIAM! Milena |
|